Od niedzielnego popołudnia (05.05.2019) Świat obiega informacja o zaskoczeniu jakim ma być deklaracja prezydenta USA o podwyżce ceł na import z Chin. Spójrzmy jednak na sprawę całkowicie bezstronnie i wyłączmy media wokół.

W tych warunkach zaskoczeniem mogłaby być nie sama informacja, a sposób jej przekazania. Jeszcze dekadę temu publikacja informacji o randze międzynarodowej przez portal społecznościowy byłaby co najmniej kontrowersyjna. Dziś gołębiem pocztowym jest ptaszek z logo Twittera – zdecydowanie wydajny w swej roli.

Przede wszystkim. Oszczędźmy sobie czasu.

Jako inwestorzy czy obserwatorzy rynku pozostaniemy zawsze w ogonie biorców informacji o tej randze. Nie mamy również najmniejszych szans, by ocenić sytuację choćby w przybliżeniu obiektywnie, gdyż „poza stołem” są jeszcze karty w rękach samych graczy, znane im strategie i niewypowiedziane cele. Możemy przypuszczać (i tylko tyle) jakie „karty” pozostają na ręku graczy skoro „stawkują” tak, a nie inaczej.

Po owocach poznacie.

Charakterystyczny dla naszych czasów wylew informacji i komentarzy ekspertów stanowi jedynie szum i podwalinę emocjonalną pod dyskusje końcowych biorców informacji, którzy poza debatą i tak nic użytecznego z nią nie zrobią.

Jeszcze niedawno – w grudniu 2018 – podczas szczytu G20 doszło do spotkania przywódców dwóch największych gospodarek, które doszły na skraj wzajemnych relacji. W mediach tytuły: „Wojna handlowa USA i Chiny. Czy dojdzie do porozumienia?” W końcu media i analitycy „odetchnęli” bo… No właśnie, bo Panowie przywódcy zawiesili broń? Odłożyli decyzje? Postanowili się wstrzymać?

Oczywista sprzeczność interesów.

Chiny już dawno zakomunikowały swymi działaniami, że okres kiedy były fabryką świata dobiega końca. Chiński Yuan Renminbi jest ostatnią walutą dodaną do koszyka SDR (Special Drawing Rights) Międzynarodowego Funduszu Walutowego. We współpracy z Rosją i krajami BRICS prowadzą odważne działania, uderzające w światowy porządek walutowy ustanowiony w Bretton Woods (kursy płynne) z dolarem amerykańskim w centrum. Siła dolara jako waluty rezerwowej wynika po 1971 roku wyłącznie z płynności i popytu nań. Te okoliczności gwarantuje fakt utrzymywania rozliczeń i wycen globalnego handlu (przede wszystkim ropą i surowcami) w USD. Oczywista jest asymetria korzyści wynikająca z prawa do emisji waluty, na którą „zawsze” jest kupiec. Chiny są obecnie zdolne do prowadzenia wymiany handlowej w Rublach i Yuanach (z pominięciem dolara), posiadają infrastrukturę techniczną stanowiącą alternatywę dla anglosaskiego systemu bankowego SWIFT. Stworzono także AIIB (Azjatycki Bank Inwestycji Infrastrukturalnych) pod przewodnictwem Chin, który swą konstrukcją wybitnie przypomina MFW i/lub BIS w Bazylei. Istnienie tego typu instytucji daje możliwość prowadzenia bankowości równoległej do tej zmonopolizowanej przez USA. Kolejnym projektem jest „Nowy Jedwabny Szlak”, który umożliwia handel międzynarodowy z pominięciem drogi morskiej, gdzie hegemonem jest… USA.

Niedźwiedzia skóra przyszłości – brutalne dysproporcje.

Źródło (jeszcze z 2011 roku!):
https://newtimes.pl/metale-ziem-rzadkich-strategiczne-surowce-w-rekach-chin/

Kolejny obszar tarcia: złoża tzw. metali ziem rzadkich (Rare Earths Metals) mających kluczowe znaczenie w obszarach nowych technologii są już dziś w istotnym zakresie kontrolowane przez Chiny. Dalej: złoto. Mimo wyraźnej niechęci do aktualizowania danych o zasobach złota w posiadaniu Chin, jest wysoce mało prawdopodobne, że obecnie raportowany stan jest stanem faktycznym. Wzmożone zakupu złotego kruszcu są z kolei tożsame z polityką realizowaną w tym zakresie także przez Rosję i inne kraje BRICS.

Źródło:
https://www.gold.org/goldhub/data/monthly-central-bank-statistics

Liderem pozostają Stany Zjednoczone Ameryki raportujące 8133,46 tony. Intrygujący jest fakt, że nawet tak peryferyjna gospodarka jak Polska zaraportowała wzrost rezerw złota z poziomu 102,967 w 2 kwartale 2018 roku do 128,633 ton na koniec 2018 roku. Wcześniej (przed raportem z 2 kw 2018) polski wykres rezerw złota jest płaski jak stół.

Porozumienie. W jakiej sprawie?

Nie potrzeba więc, żadnych oficjalnych spotkań, ani komunikatów żeby konkludować: interesy Chin i USA są rozbieżne. Starcie sił – nawet jeśli „tylko” ekonomiczne jest nieuniknione. Nie ma w tym niczego niebezpiecznego dopóki jedni drugim nie „stąpają po palcach”. Etap ten, w tańcu mocarstw jest już bezpowrotnie przekroczony. Niemal na każdej strategicznej płaszczyźnie: gospodarczej, politycznej czy nawet ideowej, strefę „tarcia” wyznaczają USA i Chiny. Poprawne pytanie to: jakie są możliwe (prawdopodobne) rozstrzygnięcia? Oraz kluczowe: czy można ustawić żagle tak, by skorzystać na wietrze zmian?